Berlinie, dalsze premiery w Niemczech oraz za granicą, w Warszawie, Moskwie, Pradze, Paryżu, Nowym Jorku itd. rozsławiły nazwiska twórców, songi z "Opery za trzy grosze" znalazły się na ustach wszystkich. Również w latach późniejszych oraz po wojnie "Opera" Brechta i Weilla biła rekordy powodzenia na scenach mimo groźnej
Ponad dziewięćdziesiąt lat od premiery Opery za trzy grosze w Theater am Schiffbauerdamm, berlińska publiczność wciąż może podziwiać czerwoną kurtynę oraz szubienicę, pod którą czeka na wyrok bandyta Mackie Majcher. Taki obrazek zachował się z pierwszego, historycznego pokazu dzieła Bertolta Brechta i Kurta Weilla z 31
Opera za trzy grosze. Bertolt Brecht Reż. Ryszard Major Duża Scena ul. Jagiellońska 1 Heleny Modrzejewskiej z siedzibą w Krakowie (31-010), ul. Jagiellońska 5.
Niemal sto lat po berlińskiej premierze „Opery za trzy grosze” Bertolda Brechta z muzyką Kurta Weilla - jednego z najsłynniejszych i najchętniej wystawianych teatralnych tytułów
Traducciones en contexto de "trzy grosze" en polaco-español de Reverso Context: Wtrącam tylko swoje trzy grosze, szeryfie. Traducción Context Corrector Sinónimos Conjugación Conjugación Documents Diccionario Diccionario Colaborativo Gramática Expressio Reverso Corporate
Wojciech Kościelniak, który od 1995 roku reżyseruje muzyczne spektakle teatralne, koncerty piosenki aktorskiej i widowiska telewizyjne, ma już na koncie wcześniejszą realizację "Opery za trzy grosze" - przygotowaną w 2002 roku dla Teatru Capitol (wówczas Teatru Muzycznego – Operetki Wrocławskiej) - 2009 roku otrzymała ona nagrodę
Poznańskiej Operze za trzy grosze brakuje bardzo wielu rzeczy i siedząc na widowni miałam poczucie, że aktorzy nie wierzą w to, co robią. Brak było energii, życia, zaangażowania. Co jakiś czas się zastanawiam, czy można robić teatr zaangażowany, polityczny z aktorami, którzy są etatowymi pracownikami teatru, którzy po prostu
Tak, ja wszedłem za darmo, dlatego dorzucam tu moje trzy grosze. Od dawna mam wrażenie, że niektóre teatry wyciągają cichcem gotówkę z kieszeni rodzimego dorobkiewicza, żeby uzbierać sobie na beztroską zabawę w operetkę pod postacią nadętej opery.
Przewodnik operowy online i streszczenie do MEDEA Cherubiniego. Żadna inna opera nie jest tak ściśle związana z nazwiskiem artysty jak Medea Cherubiniego. Wcielenie się przez Marię Callas w tę antyczną postać było elementarnym wydarzeniem, które doprowadziło do renesansu tej opery w połowie ubiegłego wieku, której siła porywa
"Opera za trzy grosze" - reż. Jerzy Jan Połoński - Krakowski Teatr Variété Biada temu, kto nie zna brechtowskiego humoru, kto idąc na „Operę za trzy grosze" spodziewał się bogatej scenografii, przyprawiających o dreszcze arii i omdlewających diw. W Teatrze Variète w Krakowie grają Brechta i Weille'a – z wszystkimi tego
FDO4ED. Amant z opery za trzy grosze Droga Pani czy pani wie że ja we śnie parzę herbaty dwie dolewam sok z malinami i czekam na Panią całymi nocami. Nucę walce od niechcenia i czekam aż do przebudzenia. Znów Pani nie przyszła o nie w moim śnie i dodatku wystygły herbaty dwie. A ja miałem dla Pani bukiet z konwaliami i w zasadzie wiśnie w czekoladzie i muzyka była jeszcze co przeszywać miała dreszczem. Wieczór cały na półkach czekały moje płyty winylowe by zawrócić Pani głowę. Przy melodii walczyka miałem się o Panią potykać po palcach deptać pieścić i do ucha szeptać. Znów Pani nie przyszła o nie w moim śnie, znów wystygła nadzieja i herbaty dwie. Więc Panią proszę ja żałosny amant z opery za dwa grosze któremu promyk szczęścia zgasł niech choć jeden raz stanie Pani w moich drzwiach, stanie Pani w moich w snach. A gdy Pani wpadnie powiem co mam w sercu na dnie zajrzę w Pani oczy od tych oczu świat się zauroczy i zakwitną bzy jesienią drzewa na zielono się odmienią. Rano nowy się obudzę sen jedyny jawą spłoszę ja żałosny amant z opery za dwa grosze. powrót
Na afiszu Teatru Variete „Opera za trzy grosze” w reżyserii Jerzego Jana Połońskiego. Nie tracące na aktualności dzieło Bertolta Brechta swoją krakowską premierę będzie miało już 19 stycznia. „Sami państwo widzicie, co się święci” – tymi słowami zwraca się w stronę publiczności tytułowy bohater Mackie Majcher. W spektaklu i samej historii gorzkiej prawdy o brudach kapitalistycznego świata, ludzkiej sprzedajności czy braku jakichkolwiek zasad nie zabraknie. A w tle nie bez powodu – w jednej ze scen – zwraca uwagę napis „Ballada o przyjemnym życiu”. Smutna wyliczanka Podróży do XIX-wiecznego Londynu raczej nie będzie. Zobaczymy za to kostiumy w barwach bieli, czerwieni i czerni, cyrkowe pokazy ( pokazy żonglowania, pochodnie) oraz iluzjonistyczne triki. – „Opera za trzy grosze” porusza tematy nadal aktualne. Przemoc, nienawiść, pogarda – wymienia dyrektor Teatru Variete, Janusz Szydłowski. Dodaje, że od zawsze chciał mieć właśnie tę propozycję dla publiczności. Tytułowa „Opera” z muzyką Kurta Weilla powstała w 1928 roku. Bertold Brecht oparł ją na „Operze żebraczej” Johna Gaya. Nie przez przypadek. Dobrze wiedział, że wznowiona w Londynie cieszy się ogromnym zainteresowaniem, a twórcy bardzo zależało wówczas na sukcesie finansowym. Dlatego też, aby tłumy sztukę „kupiły”, autor postanowił umieścić ją w konwencji teatru muzycznego. W samej sztuce nie padło ani jedno słowo z dzieła Gaya, ale Brecht wprowadził dwie nowe postaci, czyli Jackiego Browna i Jenny oraz zupełnie nową scenę – wesele Mackiego i Polly. Potwory zdolne do wszystkiego Ze sceny Variete również będzie słychać głośny, sztuczny i przerażający śmiech. – Z każdej postaci wychodzą wewnętrzne potwory. Nie ma przyjaźni, wszyscy się sprzedają, ważny jest zysk i przetrwanie. Wydarzenia i zachowania „karykatur” ludzkich na scenie podlegają pod to, co dzieje się w kraju i na świecie – zdradza aktorka Barbara Garstka, wcielająca się w Polly Peachum. Podkreśla, że jej bohaterka jest zdolna do wszystkiego, jeśli chodzi o osiągnięcie celu. Przy tym jest uroczą dziewczyną – delikatną i kokieteryjną. Rafał Drozd, wcielający się w postać Mackiego Majchra, przyznaje, że Brecht w swoim dziele ukazał ciemną stronę człowieka. – Mackie jest bezczelny, cyniczny i ma tupet. Ten przestępca jest skupiony wyłącznie na celu, przetrwaniu i zdobyciu bogactwa. Wydaje mi się, że to człowiek, który w życiu nie zaznał miłości, a swoją wrażliwość ukrywa pod przybraną pozą – zaznacza. „Opera”, która przyprawia o dreszcze W „Operze” Połońskiego aktorzy śpiewają utwory, które równie dobrze mogłyby zabrzmieć w kabarecie, nocnym lokalu, rewii czy nawet cyrku. Reżyser postanowił połączyć teatr formy, dramatyczny, tańca, operę i pomieszać teatr plebejski z mieszczańskim. – Nasza mentalność w ogóle się nie zmieniła. To, co się dzieje wokół, jest dowodem na to, że my się nie zmieniamy. Kiedy oglądam na scenie kolegów, to mam dreszcze – przyznaje aktorka Beata Olga Kowalska, wcielająca się w postać Celii Peachum. Czy to, co zaproponuje na scenie Variete Jerzy Jan Połoński, również przyprawi widzów o dreszcze? Czas pokaże. Premiera spektaklu już w najbliższą sobotę, 19 stycznia. Kolejne można zobaczyć 20, 24, 25, 26 i 27 stycznia.
Mackie Majcher – standard jazzowy, przebój muzyki pop, czy song teatralny? Każda odpowiedź jest prawidłowa, bo ta piosenka zajmuje w historii muzyki miejsce niezwykłe. Dlatego warto przyjrzeć się jak do tego doszło, że utwór, który powstał 90 lat temu jako pieśń do spektaklu teatralnego, dziś żyje całkowicie samodzielnie. Mackie Majcher albo Mackie Nożownik, to bohater piosenki ze słynnej Opery za 3 grosze, jednej z ważniejszych sztuk teatralnych Bertolda Brechta. To także jeden z pierwszych musicali – formy, która trochę później zawojowała świat. Fenomenalną muzykę napisał Kurt Weil, stały współpracownik Brechta; panowie razem stworzyli sporo sztuk teatralnych, a pieśni z nich należą dziś do kanonu muzyki XX wieku. Sztuka jest adaptacją XVIII-wiecznej Opery Żebraczej Johna Gaya, satyry na burżuazję i wysokie sfery Londynu. Brecht za cel ataku obrał typowego mieszczucha z epoki późnego kapitalizmu. Tutaj taki mieszczuch to rabuś i oszust, który utrzymuje tylko stosunki handlowe. Brecht ukazuje w Operze za 3 grosze przestępczy charakter całego systemu kapitalistycznego. Tematyka Opery i większości sztuk teatralnych Brechta koresponduje z jego życiorysem. A to życie miał niezwykle ciekawe, ale też pokręcone. Znany ze swoich komunizujących poglądów, w 1933 r. dzień po pożarze Reichstagu, udał się na emigrację, ostatecznie osiadając w Stanach Zjednoczonych. W 1947 roku, chcąc uniknąć stawiennictwa przed komisją Kongresu USA do spraw działalności antyamerykańskiej (podejrzewano go o działalność komunistyczną), Brecht wyjechał do Europy. Krótko po przyjeździe został dyrektorem Berliner Ensamble, teatru działającego na terenie NRD. W tym kraju został do końca życia. Wracając do piosenki. Jakie szczęście, że zachowało się nagranie oryginalne sprzed 80 lat. Wykonawczyni tej wersji to gwiazda premierowego wystawienia spektaklu, Lotta Lenya. Jednak nie tylko dlatego to wykonanie jest szczególne dla historii piosenki, ale o tym za chwilę. frameborder=”0″ allowfullscreen> Historia wykonań tej piosenki przez innych, zwłaszcza anglojęzycznych artystów, to głównie historia tłumaczenia tekstu. Okazuje się, że w tym przypadku właśnie tłumaczenie miało decydujący wpływ na sukces utworu na rynku międzynarodowym. W USA po raz pierwszy piosenka zabrzmiała przy okazji premiery Opery za 3 Grosze na Brodway’u w 1933 r., jednak ta produkcja przeszła kompletnie bez echa. Kiedy po 21 latach amerykańska scena musicalowa ponownie upomniała się o ten tytuł, nagle utwór okazał się wielkim sukcesem. Jednak tym razem było to inne tłumaczenie. Wersja w przekładzie Marca Blitzstein’a zawojowała amerykański rynek muzyczny, a pierwszym wykonawcą, który pomógł w jej promocji, był Louis Armstrong. Jego wersja jest, jak na tamte czasy, bardzo nowatorska i głównie dzięki jej swingującemu charakterowi, do dziś jest inspiracją dla młodych muzyków jazzowych. Być może to właśnie ta wersja przyczyniła się do nieśmiertelności utworu? frameborder=”0″ allowfullscreen> Tutaj warto dodać, że pierwsza wykonawczyni piosenki, Lotta Lenya, miała swój udział w sukcesie Armstornga. Po pierwsze artystka rewelacyjnie zagrała w amerykańskim przedstawieniu w 1954 roku i to właśnie także jej zasługa, że zainteresowano się tą piosenką. Po drugie, Lotta była żoną kompozytora piosenki, Kurta Weila (w momencie występowania na Brodway’u już wdową) i po trzecie, była obecna w studiu podczas nagrań Louisa. I pewnie nie przypadkowo jej imię pojawia się w wersji tego muzyka. Oto pierwsza zwrotka tej wersji. Za chwilę porównamy ją z dwoma innym przekładami. Oh the shark has pretty teeth dear, And he shows them pearly white Just a jack-knife has Macheath dear And he keeps it out of sight. Bardzo podobną, zdecydowanie współcześniejszą wersję, nagrał Michael Buble. Zresztą ten artysta umieścił ten utwór na dwóch swoich płytach, w dwóch różnych wykonaniach. Pierwsze nagranie, umieszczone w albumie „It’s Time”, nawiązuje ko koncepcji Atrmstornga – jest lekkie, swingujące i taneczne. W nagraniu późniejszym, z albumu „Heaven’t Meet You Yet”, Buble jest już wokalistą świadomym, pokazującym bardziej refleksyjną stronę tego samego utworu. I ta wersja jest ciekawsza. frameborder=”0″ allowfullscreen> W roku 1976, na potrzeby jednego z teatrów brodwayowskich, powstało kolejne tłumaczenie autorstwa Ralph Manheim & John Willett. See the shark with teeth like razors All can read his open face And Macheath has got a knife, but Not in such an obvious place Jest również spore grono wykonawców tej właśnie wersji, m. in,. Sting i Nick Cave frameborder=”0″ allowfullscreen> Z nowym, jeszcze zupełnie innym tłumaczeniem autorstwa spółki MacDonald&Sams, wystawiono Operę za trzy grosze w 1994 r. na deskach jednego z londyńskich teatrów. W tej wersji tekstowej piosenka o Mackim jest jeszcze bardziej mroczna. Though the shark’s teeth may be lethal Still you see them white and red But you won’t see Mackie’s flick knife Cause he slashed you and you’re dead frameborder=”0″ allowfullscreen> W Polsce piosenka doczekała się kilku wykonań, głównie aktorskich (Jan Kobuszewski, Wiesław Gołas, Elżbieta Wojnowska). Jej polska historia to znów historia tłumaczeń, bo to one mają bardzo duży wpływ na koncepcję, a później interpretację utworu. Najczęściej wykonywany jest tekst w tłumaczeniu Władysława Broniewskiego. To właśnie jemu zawdzięczamy udany polski tytuł piosenki. A rekiny w oceanie Mają zebów pełen pysk, Macheath ma w kieszeni majcher, Lecz kto widział jego błysk. (Broniewski) To tłumaczenie powstało na potrzeby inscenizacji dramatu Opera za 3 grosze i jest ciągle tą najbardziej znaną wersją. Niemniej znana jest wersja Roberta Stillera. Rekin zęby ma na wierzchu A tych zębów pełen pysk A Macheath ma nóż w kieszeni Kto tam dojrzy jego błysk. (Stiller) Najnowsze tłumaczenie, autorstwa Romana Kołakowskiego – to w połączeniu z interpretacją Kazika Staszewskiego – nowy wymiar znanej pieśni. Ta wersja jest bardziej dopasowana do czasów, w których żyjemy: jest mniej wyrafinowana tekstowo, dzięki czemu bardziej dosłowna i konkretna. Rekin zęby ma jak noże I nie musi kryć się z tym. Mackie noża użyć może, Ale kto go widział z nim? (Kołakowski) frameborder=”0″ allowfullscreen> Największą różnicę w koncepcji tłumacza widać na przykładzie ostatniej zwrotki, która (cytując za wikipedią) „wyraża pełne goryczy, fatalistyczne motto. W charakterystyczny dla Brechta sposób nie pozostawia ono złudzeń co do natury ludzkiej i realiów tego świata. Można ją interpretować jako stwierdzenie, że cnotę od występku dzieli czasem bardzo cienka granica, a prawdziwi wielcy zbrodniarze zostaną dla społeczeństwa na zawsze anonimowi, kryjąc swą prawdziwą naturę pod fasadą cnotliwości.” Ten właśnie fragment, tak bardzo istotny dla znaczenia całego tekstu, bardzo różni się w trzech polskich tłumaczeniach. Aż trudno uwierzyć, że to tłumaczenia tego samego utworu. Kiedy rekin krwią się splami, Krew w pamięci musi trwać… Mackie nosi rękawiczki, Żeby nic nie było znać. (Broniewski) ————————————– Nic sobie nie przypomina I zażyć go nie ma jak Bo i rekin nie jest rekin Gdy dowodów na to brak. (Stiller) —————————————– Światłość dzieli od ciemności Czasem tylko głupi krok Wskazać można tych z jasności Innych nadal skrywa mrok. (Kołakowski) ———————————— Dla przeciwwagi, po tych rozważaniach leksykalnych, posłuchajmy na zakończenie nagrania, które zaśpiewane po hiszpańsku, stawia mocno na stronę muzyczną. Styl flamenco jest chyba wymarzony dla tego typu opowieści ulicznych. Bardzo interesujący w tej wersji jest akompaniament, narastający i wspaniale budujący dramaturgię. frameborder=”0″ allowfullscreen> Na przykładzie piosenki Mackie Majcher (Die Moritat von Mackie Messer) widzimy wyraźnie, że samo zdecydowanie się na zaśpiewanie tego typu utworu nie jest jeszcze wystarczające. Najpierw trzeba wiedzieć, o czym chciałoby się zaśpiewać i do tej wizji dobrać stosowne tłumaczenie. Być może pojawią się jeszcze artyści, którzy zaproponują zupełnie nową wersję, z tekstem którego nowe tłumaczenie odkryje nieznane dotąd blaski utworu. Myślę, że to tylko kwestia czasu.
Legendarna opera Bertolda Brechta ponownie święci triumfy w Berlinie- tym razem w reżyserii wnuczki pisarza - Johanny Schall. Już się wydawało, że “Opera za trzy grosze” Bertolda Brechta z muzyką Kurta Weilla jest tak zgrana, że nie tylko szkolne wycieczki, ale i pies z kulawą nogą nie przyjdzie do teatru. Tymczasem od niedawna święci ona w Berlinie nowe triumfy. I to w ekspresjonistycznej reżyserii wnuczki samego Brechta, Johanny Schall. Podobno wersja ta najbardziej zbliżona jest do wersjii Brechta z 1928 roku. Co ciekawe, grana jest zaledwie kilkaset metrów od miejsca prapremiery – na deskach teatru imienia Gorkiego, który stoi niedaleko ówczesnego brechtowskiego teatru – dziś Berliner Ensemble. I choć słynna piosenka o groźnym Mackie Majchrze śpiewana jest na scenie już tylko jako kołysanka dla dziecka, to reżyserka pieczołowicie odtwarza zaginiony już świat Jej obecna na premierze matka, córka Brechta, Barbara Schall nie ukrywała zadowolenia. Nie tylko ona zresztą, choć jej brawa były dla wykonawców najważniejsze. Berlińska publiczność ma prawo być zachwycona. Na scenie bowiem zobaczyć można znakomitych wykonawców, znanych zresztą już z głośnych uznanych filmów. Jak wiadomo, aktorzy w sztuce tej śpiewają piosenki Kurta Weilla i w tym przypadku odnoszą, na czele z Marią Simon w roli Jenny wielki sukces. Jako ciekawostkę odnotować można debiut sceniczny córki słynnej w Niemczech aktorki Katarzyny Thalbach, Nelly, w roli dziecka, któremu żebrak Peachum (Jörg Schüttauf) śpiewa kołysankę o Mackie Majchrze. W ten niejako rodzinny sposób wije się przez deski sceniczne Teatru im. Gorkiego nić kontynuacji. “Opera za trzy grosze” jest bowiem pierwszą tak chętnie zaakceptowaną przez publiczność premierą po słynnym “Kapitanie z Koepenick” w reżyserii samej Katarzyny Thalbach. "Opera za trzy grosze" Bertolda Brechta do obejrzenia w Teatrze im. Gorkiego w Berlinie 5., 14., 15. und 28. lutego 2004. Joanna Wiórkiewicz, Berlin